sobota, 28 lutego 2015

Miętówki królowej, czyli podsumowanie lutego

Ostatni dzień lutego, więc pora na podsumowanie miesiąca.
Zacznę nielakierowo. Holandia i mój facet zdecydowanie mają wpływ na moje wydatki ;-) Nigdy nie byłam zbieraczem niepotrzebnych gadżecików, zawsze wolałam zaoszczędzić na coś większego, np. egzotyczną wycieczkę. Teraz zaczynam się łamać pod wpływem tutejszych sklepów, pełnych pierdółek, czasem badziewnych, a czasem fajnych i śmiesznych. Mój facet ma do nich słabość, a robiąc zakupy razem - wiadomo jak to jest ;-). Np. wczoraj znalazłam miętówki - niby zwykłe cukierki za 1,99 euro, ale w jakim opakowaniu - metalowym pudełku ze zdjeciami królewskiej rodziny :) Właściwie tylko dlatego je kupiłam, bo akurat miętuso-żerna nie jestem. Przyda się na jakieś małe przedmioty :D






Wykończyłam też kilka kosmetyków, w tym krem Ziaja Ulga na dzień - niedrogi i dobry, zdecydowanie polubiłam go i jeszcze kiedyś kupię.


Drugim "denkiem" była woda perfumowana DKNY Women - świetny świeży zapach. Również kiedyś do niej wrócę.


Pożegnałam się z dwoma lakierami - czarnym Golden Rose oraz białym Sally Hansen. GR to mój ulubieniec do stempli i zużyłam go do dna. W buteleczce SH zostało jeszcze ok. 1/3, ale tak zgęstniał, że nie nadaje się do dalszego użytku. Również był to dobry lakier bazowy oraz do stempli, ale rozczarował na koniec.


Oczywiście nie obyło się bez zakupów :)
Najpierw Catrice C02 Veil of Vision z limitki VISIONary oraz Essence Where did I park my unicorn? z serii Hidden Stories - załapałam się na promocję 1+1 gratis oraz jakąś przecenę i w sumie za obydwa lakiery zapłaciłam nieco ponad 2 euro, czyli ok. 9 zł.


Nie zdarza mi się kupować tego samego lakieru 2 razy, ale zrobiłam wyjątek dla Revlon Chance Encounter - jest idealny do stempli, a stary egzemplarz powoli się kończy.


Następnie skusiłam się na nowość Sally Hansen Miracle Gel - akurat top coat był dodawany jako gratis, wybrałam Pink Tank, na zdjęciu wyszedł jak jasny czerwony, w rzeczywistości to dosyć mocno róż z czerwonymi tonami. Za tydzień jadę do Polski na kilka dni, więc mam nadzieję, że sprawdzi się :)


Na koniec odrobina luksusu...
Zamówiłam 2 lakiery ze strony hypnoticpolish.com i dostałam taką miłą paczuszkę:


A co w środku? Piękny miętowy Dance Legend Malibu - 591 Humaliwo oraz Smitten Polish - Ghosts of Christmas.


Nie był to tani zakup - wraz z przesyłką zapłaciłam prawie 25 euro, czyli 100 zł. Hypnotic Polish to firma w Holandii, więc czas przesyłki to 2-4 dni. Można znaleźć te lakiery taniej, np. w Stanach, ale wtedy czeka się ok. 3 tygodnie na paczkę no i przesyłka kosztuje znacznie więcej.
Kurier przyniósł paczkę, kiedy byliśmy w pracy. Tutaj jest zwyczaj, że jak adresata nie ma w domu, to zanosi się przesyłkę do sąsiadów. Tak też zrobił tenże pan (a może pani?), zostawił karteczkę, kto ma moje lakiery. Pukam do sąsiadów, a ich nie ma. Zaczęłam się niecierpliwić jak małe dziecko czekające na Mikołaja ;-) W końcu zobaczyłam, jak sąsiad podjeżdża, ale akurat gotowałam, więc nie mogłam do niego od razu iść. Na szczęście był tak miły, że sam przyniósł paczuszkę :)

Po kolacji nastąpiła chwila wahania, co ma pierwsze znaleźć się na moich pazurkach. Stanęło na Dance Legend. Uroczy mleczno-miętowy lakier z fioletowymi i zielonymi drobinkami. Do ładnego pokrycia musiałam użyć 3 warstw. Pędzelek niby wygodny, a jakoś zahaczyłam gdzie niegdzie o skórki. Lakier schnie niemal błyskawicznie. Cieszył moje oko 1,5 dnia, aż pojawił się odprysk... Po pracy - czyli 2 dobach noszenia było ich więcej. Kiepsko... Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć całym dłoniom. Zamieszczam tylko foto małego palca i próbnika (po lewej Malibu nałożone na białą bazę, po prawej - bez). Ach, i jeszcze zmywanie - masakra, lepiej nałożyć bazę peel-off.




To tyle w tym miesiącu. Jak już wspomniałam, wybieram się do ojczyzny. Oficjalnie to jadę wyrobić nowy paszport, ale tak sobie sprytnie zaplanowałam wyjazd, że zaliczę targi Beauty Forum w Warszawie :) Pewnie domyślacie się, jakie stanowiska przyciągną moją uwagę ;-)
Czy któraś z Was też planuje odwiedzić te targi?

Miłego weekendu!

środa, 25 lutego 2015

KIKO 378 Light plum

Cześć,

Dziś mam dla Was bardzo ładny jasny fiolet mojej ulubionej firmy - KIKO.
Ponieważ na lakierach są tylko numerki, a na stronie firmy - również nazwy, to zajrzałam do internetu. Już na wstępie rzuca się w oczy promocja - darmowa wysyłka do końca lutego. Jeżeli któraś z Was ma coś upatrzonego, to jest szansa na obniżenie kosztów ;-)
Ale wracając do naszej "jasnej śliweczki" - jest to idealnie kremowy lakier, do dobrego krycia wystarczą 2 cienkie warstwy, schnie w normie, u mnie trzyma się ok. 3-4 dni.Czyli niezła jakość za przyzwoitą cenę.
Ciężko było mi uchwycić rzeczywisty kolor, pierwsze zdjęcie najlepiej go oddaje, drugie jest najbardziej przekłamane.






sobota, 21 lutego 2015

Artystyczna zebra

Drugi tydzień projektu u Sabi (klik) ma nazwę Mrrauu i jest poświęcony motywom zwierzęcym.
Planowałam namalować żyrafie ciapki, ale całość wyglądała jak spod pędzla mojej 3-letniej siostrzenicy :) Tak więc postawiłam na jeszcze łatwiejsze zdobienie, czyli zebrę. Czy moje paznokcie przypominają tego sympatycznego biało-czarnego zwierzaka? Z kolorystyki - tak :) To pytanie zadałam też ukochanemu i on dyplomatycznie stwierdził, że to taka artystyczna zebra :D Przyjmijmy jego wersję jako jedyną właściwą ;-)

Użyłam białego lakieru GR Rich Color nr 76 oraz czarnego Calvin Klein 71337-C Black.




środa, 18 lutego 2015

Stemplowe naklejki

To co zaraz zobaczycie jest dalekie od ideału, ale wiadomo - nie od razu Rzym zbudowano ;-)
Dziś wzięłam się pierwszy raz za robienie naklejek ze stempli. Przygotowałam się na pasmo porażek, w zanadrzu miałam przekleństwa po polsku, włosku, a nawet niderlandzku, a poszło całkiem sprawnie :)
Szybciutko odbiłam wzorek na koszulce, pokolorowałam, całość była sucha w ciągu 15 minut. Przenosząc jeden wzorek nieco naderwałam róg, ale nawet tego nie widać. Bez problemu usunęłam fragmenty wystające poza płytkę paznokcia i voila.
Tak, widać pewne niedociągnięcia. Tak, nie doczyściłam równo skórek, ale podjarałam się efektem i od razu chwyciłam za aparat. Jak widać środkowy paznokieć na prawej dłoni miał wypadek - musiałam obciąć go zupełnie na zero, a reszty jeszcze nie wyrównałam (nienawidzę paznokci przyciętych tuż przy skórze, więc odwlekam ten moment jak mogę).

W skrócie:

Naklejki na folii:






Nakładanie na paznokcie:





I efekt końcowy:



poniedziałek, 16 lutego 2015

Essence - Miss Universe

Witajcie,

Od wczoraj na moich paznokciach gości Essence Miss Universe - jeden z moich ulubionych lakierów jeżeli chodzi o kolor. Niestety, kilka miesięcy temu został on wycofany ze sprzedaży i zamieniony nieco jaśniejszym.
Na zdjeciach lakier wyszedł bardziej niebieski, ale w rzeczywistości ma więcej zielonych tonów. Pięknie błyszczy. Pierwsza warstwa może zniechęcić - emalia ma kolor brudno-szary, a zielono-niebieskich drobinek nie nakłąda się dużo. Druga wygląda już jak trzeba :) Uwielbiam pędzelki Essence - szerokie i zaokrąglone - 2 pociągnięcia i paznokieć równiutko pomalowany. Niestety, lakier ma 2 wady - schnie bardzo długo i szybko odpryskuje.
Co o nim myślicie?




Mały update: Flomar ma podobny lakier P29 z serii Pretty. Ewentualnie poszukajcie w Rossmanach czy Hebe - może jeszcze w którymś zapodział się ostatni egzemplarz, zazwyczaj będzie on przeceniony.

czwartek, 12 lutego 2015

Lumene Dragonfly w walentynkowym klimacie

Hej,

Wyciągnęłam kolejny lakier, które przeleżał swoje w szufladzie. Kupiłam go w czerwcu w Szwecji, więc najwyższa pora zobaczyć, co to za jeden ;-) Przed Wami piękny niebiesko-turkusowy Dragonfly Lumene.
Pamiętam, że kiedyś w Polsce można było dostać kosmetyki tej firmy, ale nie należały one do tanich. Teraz jakoś nie kojarzę szaf Lumene w drogeriach (poprawcie mnie, jeżeli się mylę).
Ja za swój egzemplarz na wyprzedaży zapłaciłam 25 koron, czyli ok. 10 zł.
W buteleczce mieści się 4,5 ml lakieru. Ma fajną konsystencję, pędzelek dosyć gruby jak na miniaturkę i dzięki temu bardzo wygodny. Pierwsza warstwa kryje nieźle, ale warto dołożyć drugą. Schnięcie przeciętne, chociaż obyłam się bez wysuszacza. Pięknie błyszczy (niestety, nie udało mi się uchwycić tego na zdjęciach).





Zapisałam się na projekt u Sabi (klik)


Jak widzicie powyżej - pierwszy tydzień to stemple - moja ulubiona metoda :) Mam kilka pomysłów, tylko czasu brak :( Dlatego na szybko na Lumene występlowałam wzorki z płytki MoYou London Scholar nr 2. Już kiedyś użyłam tekstu (klik) i bardzo mi się podobał. Do tego na kciuku nałożyłam obrazek pary, który dodaje całości odrobinę romantyzmu :)


sobota, 7 lutego 2015

Nicole by OPI I`m a pool for love

Będąc tydzień temu na zakupach ujrzałam przepiękny lakier Nicole by OPI I`m a pool for love. W mocnym świetle sklepowych lamp mienił się intensywnie na fioletowo z odrobiną złota i niebieskiego. W domu przy dziennym świetle niewiele się różni. Niestety, tylko w butelce :( Na paznokciach już nie ma takiego efektu. Nadal mi się podoba, ale jest zdecydowanie ciemniejszy, a drobinki już nie są tak dobrze widoczne.
Malowało mi się nim dobrze, ma grubszy prosto ścięty pędzelek. Pierwsza warstwa zostawia niewielkie prześwity, dodanie drugiej cienkiej rozwiązuje problem. Czas schnięcia jest genialny - po 10 minutach już można wrócić do normalnych zajęć. Niestety, nie cieszyłam się nim długo - już po 24h odkryłam pierwszy odprysk, a na pozostałych paznokciach lekkie starcie końcówek. Zmywanie okazało się bardzo łatwe.
Podsumowując - nieco mnie rozczarował, ale kolor spodobał mi się na tyle, że użyję go ponownie, np. na jakieś wieczorne wyjście.

A co Wy o nim myślicie? Dajcie znać w komentarzach.

Miłego weekendu!







wtorek, 3 lutego 2015

Essence enchanted by hint of mint

Z ubiegłotygodniowych zakupów najbardziej byłam ciekawa dwóch lakierów - pierwszy z nich to Essence 02 enchanted by hint of mint z serii Hidden Stories. Szykowałam się na inny kolor - niebieski where did I park my unicorn, ale ktoś mnie wyprzedził, złapałam więc ostatni egzemplarz tego miętusa.

Przy okazji zerknęłam na stronę Essence i ku mojemu zdumieniu w Polsce firma wypuszcza inne serie niż w Holandii. Np. nie znalazłam info o Hidden Stories, a za to macie Like an unforgettable kiss.

Ale wracając do bohatera dzisiejszej notki...
Jest to zimna szarawa mięta o piaskowym wykończeniu. Do ładnego pokrycia płytki potrzeba dwóch cienkich warstw. Lakier szybko wydał mi się suchy, ale niestety nadal był plastyczny i zniszczyłam jeden paznokieć. Pomalowałam dłonie w niedzielę, a dziś tuż po powrocie z pracy odkryłam odpryski. 2 dni to niestety nie jest dobry wynik.
Lakier prezentował się ładnie (do zimowej kolekcji pasuje idealnie), ale jak dodałam holograficzny top od Nicole by OPI to był szał :D Niestety, przy sztucznym świetle nie udało mi się uchwycić tego efektu, więc mam dla Was zdjęcia samego Essence. Co o nim myślicie?





niedziela, 1 lutego 2015

Styczeń - co przybyło, co się skończyło

Chyba niewielu osobom przypadł do gustu mój wczorajszy wpis o H&M Pink?
Dziś mam coś innego - podsumowanie stycznia. 
Przez 3 tygodnie powstrzymywałam się z zakupem nowych lakierów, ale ostatnie dni miesiąca przyniosły promocje i moja kolekcja znów się powiększyła - o 6 OPI oraz 2 Essence. Ubył mi Inglot nr 143 - w buteleczce została resztka, którą już ciężko nabrać na pędzelek.

Fotka grupowa:



Tuż za Inglotem stoją: OPI Don`t Pretzel my buttons oraz Go into the light. W środkowym rzędzie: Essence 05 sugar pie, honey bunch, OPI Better be blue i Here today...Aragon Tomorrow. Na końcu: Essence 02 Enchanted by hint of mint, Nicole by OPI I`m a pool for love i No limits.


Na koniec ostatnie zdobienie z Inglotem w roli głównej. Użyłam również płytki BP-24 oraz srebrnego Revlon Chance Encounter (mój ulubiony do stemplowania).








Miłego wieczoru :)