sobota, 31 stycznia 2015

H&M Pink

Tęsknię za wiosną, a jeszcze bardziej za latem... Chyba dlatego przez ostatnie tygodnie na moich paznokciach goszczą pastelowe lub żywe lakiery. W chwili obecnej noszę bardzo fajny lakier z H&M o nazwie Pink. Buteleczka mieści w sobie tylko 5 ml. Normalnie kosztuje ok. 4 zł, ja kupiłam ją na wyprzedaży za połowę tej kwoty.
Czego spodziewać się po lakierze z sieciówki? Wbrew pozorom jest on bardzo dobry. Mimo że pędzelek jest krótki i cienki, to nie sprawia żadnych problemów. Świetna konsystencja - nic nie rozlewa się na skórki. Jeszcze lepszy czas schnięcia - po 10 minutach paznokcie były suche. Trwałość - kolejny plus - dziś mam go czwarty dzień i trzyma się porządnie - żadnych odprysków. Tu musze dodać, że na Pink nałożyłam holograficzną mgiełkę Nicole by OPI oraz czarne stemple - może to też ma wpływ na cały manicure. Kolor bardzo mi się podoba - niby różowy, a ma dużo czerwonych tonów (na zdjęciach widać, że raz wydaje się bardziej różowy, a raz bardziej czerwony). Popatrzcie na fotki i dajcie znać w komentarzach, czy Wam też się podoba.








czwartek, 29 stycznia 2015

Mavala Fresh melon

Mavala Fresh Melon to część prezentu gwiazdkowego od mojego faceta. Podczas pierwszego malowania paznokci wyszło na jaw, dlaczego wybrał tę markę. Skojarzyła mu się z włoskim "ma va là", które mówiąc delikatnie oznacza "odwal się, spadaj". No super :D
Mimo takiego skojarzenia, lakier jest całkiem przyjemny, ale do ideału mu daleko. Konsystencja jest dosyć rzadka, ale nie rozlewa się na skórki. Pędzelek średni, nie mój ulubiony. Musiałam nałożyć 3 cienkie warstwy do pełnego krycia. Schnie dosyć szybko do satyny. Nie sprawdziłam jak długo wytrzymuje na paznokciach, zmyłam go po 1 dniu, bo mimo że kolor jest piękny (rzeczywiście kojarzy się ze świeżym melonem), to zupełnie nieodpowiedni dla mojej karnacji. Zresztą popatrzcie same:





piątek, 23 stycznia 2015

Sally Hansen i płytka BPS

Dziś zobaczycie nietypowy dla mnie kolor - zielony z żółtymi tonami, najbardziej zbliżony do limonki. O ile dobrze pamiętam to kupiłam go ok. 1,5 roku temu i użyłam chyba raz do water marble. Mowa tu o Sally Hansen Bright on!
Lakier nakłada się bardzo dobrze, pędzelek jest równo przycięty, nie za gruby, nie za cienki. 2 warstwy wystarczą. Schnie w miarę szybko. Największym plusem okazała się trwałość - po 4 dniach na prawej ręce nie ma żadnych odprysków czy startych końcówek, wprawdzie paznokcie nie połyskują tak jak w dniu malowania, ale nie jest źle.  Na lewej (pracującej) dłoni zauważyłam pierwszy mały odprysk na kciuku.

Kolor jest dosyć intensywny. Żeby go troszkę przytłumić dodałam białe stemple z nowej dużej płytki BPS L003 (jest świetna). Popatrzcie i oceńcie:











poniedziałek, 19 stycznia 2015

Naturalnie

Już kiedyś wspomniałam, że pewien drań paskudnie zafarbował mi płytkę paznokci. Od jakiś 3-4 m-cy staram się, żeby ta żółta powłoka zrosła (już zostaje coraz mniej na szczęście), używam mniej ciemnych lakierów i dbam, żeby bardzo dokładnie pokryć całą płytkę bazą/odżywką przed malowaniem. Tak moje dłonie wyglądają obecnie (na paznokciach warstwa odżywki Eveline 8w1 oraz warstwa białego niemal transparentnego lakieru Hema Wetlook nr 01):






Wstyd wyjść do ludzi, prawda?


Będąc u rodziców jeden dzień spędziłam z 11-letnią siostrzenicą. Oczywiście oczy jej się zaświeciły do moich przyozdobionych paznokci. Nie mogła się zdecydować na kolor i wzorek, więc powiedziałam, że możemy zrobić próbę na 1 palcu, jak jej się nie spodoba, to zmyjemy. Na szczęście pierwsza wersja - biały stempel na przeźroczystym lakierze przypadła jej do gustu. Mnie również, tym bardziej, że już widziałam w necie takie delikatne koronkowe zdobienia. Wczoraj przyszła kolej na mnie. Wyszło w miarę fajnie, ale następnym razem spróbuję najpierw zrobić klasyczny french, a potem wzorek.
Użyłam Sally Hansen White on oraz płytki QA65 z BPS. Wzorki są dosyć małe, na środkowym paznokciu ciutkę mi zabrakło. Nie wiem, z czego to wynika, ale to już druga płytka, z którą nie radzi sobie mój "dobry" miękki stempel, za to mały chiński odbija świetnie.
Co myślicie o takich pazurkach?






czwartek, 15 stycznia 2015

Golden Rose nr 38

Przed świętami wypróbowałam kolejny lakier GR z serii Rich Color - nr 38 - ładny, lekko przytłumiony błękit.
Już tyle zostało powiedziane na temat tych emailii, że napiszę w wielkim skrócie: jak zwykle dobry szeroki pędzelek, niezłe krycie, przyzwoity czas schnięcia, trwałość u mnie 3-4 dni.
Dołożyłam stemple z delikatnym wzorem - do tego użyłam mojej ulubionej bieli - Essence do stempli oraz płytki z BPS QA46. Miałam problemy z równym nałożeniem wzoru i co najśmieszniejsze - lepiej wyszło mi prawą ręką, chociaż jestem leworęczna.
Ogólnie dobrze mi się nosiło to zdobienie. A co Wy o nim myślicie?





piątek, 9 stycznia 2015

Katastrofa nails

Cześć,

Za oknem potworna wichura, więc pozostanie w domu to zdecydowanie najlepsza opcja na dzisiejszy wieczór. Korzystając z wolnego czasu postanowiłam pobawić się trochę metodą water marble.  Jest to "brudna robota", jednak bardzo lubię efekt końcowy. Gdy robiłam to pierwszy raz, dookoła był bałagan, coś się rozlało, coś się ubrudziło. Drugi raz mój chłopak, widząc do czego się przygotowuję, zapytał "are you doing your katastrofa nails?" Tu mała dygresja - jeszcze zanim się poznaliśmy, pracował z Polakami i znał kilka polskich słów, w tym "katastrofa" - jedno z jego ulubionych :D I w ten sposób powstała nasza własna nazwa water marble :)

Uwielbiam, to co powstaje po zmieszaniu lakierów w wodzie - po części zależy od tego, jak je rozprowadzimy wykałaczką, a po części od przypadku. Nie ma 2 identycznych wzorów. Frustrujące jest znalezienie emalii, które ładnie rozleją się w wodzie, a najgorsze jest czyszczenie skórek na końcu (dziś też nie zrobiłam tego idealnie - proszę o przymknięcie oka na niedociągnięcia).

Lakiery, które tym razem sprawdziły się bardzo dobrze to czerwony i czarny Calvin Klein oraz szary NYX Perfect Gray. Jako bazy użyłam białego Sally Hansen White on.










niedziela, 4 stycznia 2015

Podsumowanie grudnia i ...

I znów człowiek nawet się nie obejrzał, a kolejny miesiąc przeleciał...
Zaprszam na przegląd moich lakierowych nowości oraz recenzję jednej z nich.

W listopadzie trafiłam na wyprzedaż na jednym z blogów - paczka przyszła do rodziców błyskawicznie, ale z wiadomych powodów mogłam ja wziąćw łapki dopiero w grudniu. Od lewej: Essie Sure Hot, Nicole by OPI Star of the party, Color Alike Love las, Bell nr 513 oraz Color Alike strażnik teksasu. Podczas świąt wypróbowałam wszystkie z wyjątkiem zielonego CA.






Na początku grudnia zauważyłam wyprzedaż OPI serii Muppetów oraz Mariah Carey. Skusiłam się na 2 lakiery: Underneath  the mistletoe oraz I love applause. Do tego zaciekawił mnie Cien - lakier z Lidla - ktoś zna, używa? Mój ma nr 32 i nazwę Red Roses.




Następnie idą prezenty od mojego faceta. Zawsze przywoził mi KIKO, ale od paru tygodni w Warszawie jest sklep tej firmy, więc sama mogłam coś wybrać. I tu pochwalę się swoją silną wolą - nic nie kupiłam :D
Skoro nie KIKO, to zażyczyłam sobie inne włoskie marki. On dodał do tego coś jeszcze :)
Od lewej: Royal Beauty Rosso Fragola, Deborah Milano nr 92, Layla CE13 (lub MC32), Sinful Colors Frenzy.





Od lewej: Mavala Riga i Fresh Melon, Sinful Colors Rose Capri.





Na koniec chwila mojej słabości - przez prawie cały pobyt w Polsce wychodziłam z drogerii tylko z kosmetykami, które naprawdę potrzebowałam aż do przedostatniego dnia. Moją kolekcję powiększyły: Vipera Natalis 213 oraz Ingrid Estetic 128. Żel do skórek był mi potrzebny - postanowiłam spróbować Lovely.



Do chwili obecnej wypróbowałam kilka lakierów, m.in. Sinful Colors Rose Capri.
W butelce można zauważyć, że w niektórych miejscach lakier jest żółty, nawet po wymieszaniu te plamy nie znikają. Może stał długo na półce i utlenił się? Na szczęście na paznokciach ma jednolity różowy kolor.
Powiem szczerze, że ten lakier nie wzbudził mojej miłości. Cienki pędzelek, rzadka konsystencja, 3 warstwy to minimum. Schnie dosyć długo na satynę, kilka godzin po malowaniu odgniotłam sobie jeden paznokieć składając pranie. Jedynie kolor mi się podoba - będzie idealny na lato do cienkiej sukienki :)








czwartek, 1 stycznia 2015

Happy New Year!

Witajcie drogie Kobietki,


Na wstępie życzę Wam wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, pomyślności i spełnienia marzeń w Nowym Roku :)



Mam nadzieję, że miałyście udane święta i dobrze bawiłyście się w Sylwestra?

Ja spędziłam półtora tygodnia u rodziców - prawie jak pełne wakacje ;-) W końcu miałam czas spotkać się ze znajomymi i dalszą rodziną. Codziennie gdzieś wychodziłam, coś robiłam, więc był to dosyć intensywny urlop. Niestety, trzeba wrócić do zwykłych obowiązków, na szczęście powoli, bo ten tydzień jest niepełny :)
Malowania paznokci nie porzuciłam, ale nie miałam czasu fotografować i opisywać. Już nadrabiam zaległości. Dziś pokażę Wam, w czym przywitałam Nowy Rok.

Myślałam, żeby zrobić coś szalonego, błyszczącego, ale jak zobaczyłam prezenty od mojego chłopaka, od razu wiedziałam, co chcę użyć w pierwszej kolejności. Najpierw nałożyłam China Glaze Black Diamond. Kolor nazwałabym metalicznym grafitowym ze srebrnym shimmerem. Konsystencja jest rzadka, trzeba uważać na skórki. Cienki pędzelek jest w miarę wygodny. 2 warstwy kryją dobrze, chociaż już po fakcie zauważyłam prześwit na wskazującym palcu. Solo nie robi piorunującego wrażenia, jednak potrzebowałam takiej bazy do drugiego lakieru - Sinful Colors Frenzy. To bezbarwny top z fioletowym i turkusowym brokatem. Nałożyłam 1 warstwę - na pędzelek nabierało się dużo drobinek i w miarę równo rozkładały się na paznokciach. Zmywanie nieco oporne, jednak znośne. Daje piękny szklisty połysk. Nie wiem, który lakier zawinił (chociaż stawiam na Chinkę), ale już po 24 godzinach zauważyłam delikatne odpryski.
Całość wygląda dosyć spokojnie, jednak ładnie odbija światło i w słońcu pokazuje swój urok.