piątek, 22 sierpnia 2014

Black is back

Witajcie,

Dziś wcześniej zaczęłam weekend, bo w pracy padł serwer :)
Pewne rzeczy trzeba będzie nadrobić w poniedziałek, ale tragedii nie ma.

Tym razem przychodzę do Was z czarnym lakierem Calvin Klein o nazwie po prostu Black. Marka kojarzy mi się głównie z drogimi ubraniami. Okazuje się, że mają spory wybór kolorowych kosmetyków. Ja swoje kupowałam w sklepie, który działa trochę jak outlet i ceny były przystępne. Za lakiery zapłaciłam 4 euro/szt., czyli ok. 16 zł, za pomadkę do ust 3 albo 4 euro. Były też cienie do powiek, róże, pudry w kamieniu, ale akurat te rzeczy mnie nie zainteresowały.
Co mogę powiedzieć o tym lakierze?
Jest dosyć rzadki i trzeba uważać, żeby nie zalać skórek. Dzięki cienkiemu pędzelkowi jakoś sobie poradziłam ;-) Pierwsza wartwa zostawia trochę prześwitów, po drugiej paznokcie wyglądają ładnie. Bardzo dobry czas schnięcie - 20 minut i już można coś robić. Lakier ma świetny połysk - jak po nałożeniu lakieru bezbarwnego. Trwałość do idealnych nie należy, ale nie jest źle - u mnie jest to ok. 3 dni. Akurat dla mnie to nie problem, bo zmieniam kolor na pazurkach co 2-4 dni.

Jako nastolatka słuchałam ciężkiej muzyki i ubierałam się na czarno, lakiery w tym kolorze też nie były mi obce :) Powiem Wam, że z przyjemnością wróciłam do czarnych paznokci. 
Żeby nie było tam mrocznie, tym razem pomalowałam środkowy pazur na biało Sally Hansen White On (tak na marginesie - nie podzielam entuzjazmu innych blogerek na temat tego lakieru - u mnie wyglada jak kiepskiej jakości korektor), a na koniec dodałam wodną naklejkę-listek od Pretty Born Store. Jest to moje pierwsze podejście do tych ozdób i przyznaję, że nakładanie ich jest łatwe i przyjemne :) Wprawdzie po dokładnym przyjrzeniu się można zauważyć 3 maleńkie bąbelki, ale nie jest to jakiś wielki problem.

Tyle pisania, czas na pokazanie manicure:













6 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie to wyszło, u nas w Pepco można tanio nabyc takie lakiery, tylko czy to oryginały to nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje kupiłam w holenderskim Big Bazar - coś jak Pepco. Nie dam sobie ręki uciąć, że to oryginał, ale wydaje mi się, że duża firma nie ryzykowałaby sprzedaży podróbek. Według mnie mają końcówki serii i dlatego są sporo tańsze niż w drogeriach.

      Usuń
  2. A ja mam w domu naklejki wodne i jeszcze do nich nawet nie podchodziłam i nie wiem jak się ich używa :( Wiem, wstyd... Ale nie wiem jak... :( Tobie zazdroszczę, że tak ładnie Ci to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje też trochę poleżały, bo bałam się, że je zmarnuję :) Okazało się, że nie potrzeba wielkiej filozofii i nakładanie jest proste :D

      Usuń